Świętujemy! 9 września - Międzynarodowy Dzień Urody

Świętujemy! 9 września - Międzynarodowy Dzień Urody

Lustro nie kłamie, myślisz. Naprawdę trzeba zadbać o siebie. Przecież wszystkie sąsiadki noszą rozmiar S, a ich codzienny makijaż jest nieskazitelny. Czemu tylko Tobie zrzucenie kilku dodatkowych kilogramów się nie udaje? Starasz się dostosować do wymagań koleżanek z pracy, teściowej, partnera, a przede wszystkim: mediów. Stopniowo tracisz przyjemność, jaką powinno sprawiać Ci domowe spa. Jesz zdrowo i dbasz o siebie z przymusu. A wszystko to przez brak wewnętrznej pewności, że jesteś wystarczająca.

Kocham siebie (ale tylko w wersji full glam)

W naszym świecie samoakceptacja wydaje się wręcz absurdalnym konceptem. Opowiadają o niej głównie celebrytki o idealnym obwodzie talii, które powiększają usta co kilka miesięcy i każdego dnia spoglądają na nas z instagramowych fotografii, okraszonych milionami filtrów upiększających. Zawsze budzą się z promienną cerą i nigdy nie przybierają na wadze. A nawet jeśli tak się dzieje, to po kilku miesiącach zapewniają nas w wywiadach, że gorszy stan ich skóry to wyłącznie efekt choroby albo długotrwałego stresu. Kto by pomyślał, że przyznanie się do bycia człowiekiem z jego wszystkimi możliwościami i ograniczeniami jest aż tak trudne?

Przykry obowiązek zamiast chwili dla siebie

Otaczające nas ze wszystkich stron głosy ekspertów podkreślają, że każda z nas może być piękna. Aby osiągnąć pożądany efekt wystarczy w gąszczu codziennych obowiązków odnaleźć "chwilę" dla siebie i wykorzystać ją na wizytę u kosmetyczki albo trenera personalnego. Zajęcia jogi i wieczorny peeling, które kiedyś wydawały nam się relaksującymi rytuałami, teraz są wpisane w nasz sztywny harmonogram. Odhaczamy je jak kolejne zadania w biurze, nie dając sobie przyzwolenia na prawdziwe skorzystanie z ich kojącego działania.

Samoakceptacja a poczucie porażki

W mediach coraz częściej zauważamy hasła, takie jak samoakceptacja czy poczucie własnej wartości. Niestety, stereotypowo są one kojarzone z przyjmowaniem w życiu pozycji przegranego. Wierzymy, że akceptowanie siebie to pewnego rodzaju porażka, z którą trzeba się pogodzić. Samoakceptacja wydaje się jednoznaczna z przyznaniem się do braku konkretnych umiejętności, które posiadają inni. „Muszę przyzwyczaić się do swojej wagi, bo nie jestem w stanie powstrzymać się przed jedzeniem ciastek” albo: „nie mogę wiecznie myśleć o tym, że mam trądzik, bo taka już moja uroda” to klasyczne przykłady myśli, które tylko wydają nam się rezultatem przepracowania pewnych problemów.

Ciało, w którym żyjesz

W ciągu ostatnich kilku lat wiele znanych kobiet, takich jak Ewa Farna i Aleksandra Żebrowska, „przyznało się” do posiadania ciała z krwi i kości, które zmienia się z czasem. Skóra nie pozostaje wiecznie jędrna, jak próbują przekonać nas obecni specjaliści od wizerunku Madonny. Zbędne lub brakujące kilogramy to w dużej mierze konstrukt, wymyślony po to, by przekonać Cię, że istnieje jakiś konkretny rozmiar, w który powinnaś się wcisnąć. Czym innym jest dbanie o zdrową wagę, a czym innym: odchudzanie się, by wcisnąć się w sukienkę ze studniówki. Akceptując siebie, nie mówisz: „ok, moje nogi są grube, a tyłek płaski, ale nie zwracam na to uwagi”. Głęboka samoakceptacja to myśli, koncentrujące się wokół wdzięczności ciału za to, że dzięki niemu jesteśmy sobą. Akceptując, nie „godzimy się’ ze swoimi wadami. Przyjmujemy je, tak samo jak zalety, zdając sobie sprawę z tego, że są częścią nas.

Międzynarodowy Dzień Urody 2022

Obchodzony 9. września Międzynarodowy Dzień Urody to idealny pretekst do rozpoczęcia dyskusji o tym, czym w dobie walki o higienę psychiczną jest dla nas piękno. Klasyczne pojmowanie urody jako czysto fizycznego elementu świata wpędza nas w kompleksy. Głęboko wierzymy, że „dobrze widzi się tylko sercem”, ale równocześnie nie zauważamy potrzeby troszczenia się o potrzeby naszej psychiki. Samoakceptacja, która przychodzi nam z trudem, to klucz do rozumienia dnia urody jako czasu afirmacji własnego „ja” i sprawiania sobie małych przyjemności.

W pogoni za byciem idealną…

Społeczeństwo od urodzenia kształtuje w nas przekonania, dotyczące tego, jak powinna wyglądać „prawdziwa kobieta”. Wiedza, dotyczącą sposobów, w jaki gwiazdy upiększają swoje ciała, jest coraz bardziej powszechna, ale kolorowe zdjęcia na Instagramie nie pozwalają nam zapomnieć o tym, że otoczenie nadal wymaga od nas naśladowania wyretuszowanych ciał. Już na poziomie podświadomości jesteśmy zaprogramowane w taki sposób, by zauważać wszelkie swoje wady. Boimy się bycia ocenianymi, więc same jesteśmy swoimi najsurowszymi sędziami. Nie akceptujemy siebie, bo wydaje nam się, że w ten sposób rezygnujemy z możliwości udziału w wyścigu o tytuł najpiękniejszej. Dążymy do bycia idealnymi wersjami samych siebie, zapominając, że taki nieskazitelny koncept naszego wyglądu, czy też osobowości istnieje tylko w naszej wyobraźni. Jest on wynikiem błędnego przekonania o konieczności udowodnienia swojej wartości otoczeniu. Nie da się rozwinąć samoakceptacji, nie wyzbywając się stereotypowego myślenia o człowieku jako o towarze, którego wady i zalety (szczególnie fizyczne) mogą zaważyć na jego wartości.

Jesteś wystarczająca!

Słyszymy te słowa coraz częściej. Od wielu lat zajmują one stałe miejsce w poradnikach psychologicznych, które czytamy w chwili zwątpienia. Staramy się w nie wierzyć, wprowadzamy do naszego planu dnia chwilę na powiedzenie sobie przed lustrem: „lubię siebie”. Podobno samo powtarzanie sobie tych słów to pierwszy krok do sukcesu. Ale czy da się zmienić nastawienie do ciała i psychiki bez zmiany swoich głębokich przekonań? Dotarcie na szczyt góry, która nazywa się samoakceptacja, nie jest możliwe bez zrozumienia, że nasze samopoczucie zależy nie tyle od kształtu nosa, co od naszego podejścia do tej części twarzy.

Zadbaj o umysł, okazując miłość ciału

Powłoka fizyczna wydaje się dominującym elementem nas samych w świecie, nastawionym na wzrokowe przetwarzanie informacji. Praca nad poczuciem własnej wartości to nie rezygnacja z „próżnych” rytuałów upiększających. Kluczem do spokoju wewnętrznego jest dążenie do harmonii. Dbanie o ciało zazwyczaj sprawia nam naturalną przyjemność. Kojące zapachy olejków eterycznych, które są dodawane do balsamów, to lekarstwo na nasze nerwy. Endorfiny, uwalniane podczas porannego joggingu, są przyjaciółmi naszego nastroju.

Troszcząc się o piękno zewnętrzne, znajdź chwilę na połączenie wklepywania toników nawilżających z pozytywnymi myślami na własny temat. Kochaj siebie. Pokochaj swoje ciało. A przede wszystkim: znajdź przyjemność w dbaniu o siebie. W każdej formie.

Dodaj komentarz

Do góry
Koszyk
Zamknij
Back
Konto
Zamknij
Menu
Zamknij