Choć powszechny dostęp do elektryczności oraz zmiany klimatyczne sprawiły, że coraz rzadziej myślimy o porach roku jako naturalnym kalendarzu, w rytm którego nasze ciało zyskuje i traci energię, nic nie zmieni faktu, że ów rytm istnieje. Każdy z nas doświadcza go w mniejszym lub większym stopniu, kiedy dopada go jesienne obniżenie nastroju, czyli tzw. depresja sezonowa bądź sezonowe zaburzenie afektywne (SAD), zimowy spadek odporności i kłopoty kardiologiczne (naczynia wieńcowe źle reagują na zimno, ponieważ następuje ich skurcz, występują duże wahania ciśnienia), wiosenne przesilenie objawiające się tzw. zespołem wiosennego zmęczenia, czy letni przypływ energii związany np. ze słońcem wpływającym na produkcję w naszych organizmach witaminy D3 oraz dietę bogatą w świeże owoce i warzywa.
Wiosenne przesilenie to nie mit
Nadciągająca wielkimi krokami wiosna, choć kapryśna, o czym upewniają nas ludowe porzekadła (w marcu jak w garncu; kwiecień-plecień bo przeplata trochę zimy, trochę lata) i dla wielu z nas po prostu trudna do przetrwania ze względów zdrowotnych (cieszy się starzec, gdy przeżyje marzec) to czas, w którym podejmujemy działania mające na celu wychodzenie z zimy. Pięknie opisywał ów stan nasz krakowski poeta Adam Ziemianin, w spopularyzowanym przez Wolną Grupę Bukowina tekście piosenki:
Wychodzimy z zimy
Trochę bladzi
Trochę jakby z zaspy
Zamyślenia
Uczymy się chodzić po trawie
Kaczeńcom patrzymy prosto w oczy
Jabłko z zimy, co nam zostało
Dzielimy na dwoje […]
Wychodzenie z zimy nigdy nie jest łatwe: towarzyszą mu senność, by nie rzec: ospałość; problemy z koncentracją, rozdrażnienie, bóle głowy, tzw. łamanie w kościach, a także mniejsza odporność. Jeśli na skutek gwałtownie zmieniających się frontów atmosferycznych powieje halny, czujemy się jeszcze gorzej: nasileniu ulegają zaburzenia psychiczne i neurologiczne, nie możemy się dobrze wyspać.
Wiosenne przesilenie to nie mit, to efekt wyczerpywania się zasobów witaminowych i mineralnych organizmu, który dawno już zapomniał o świeżych owocach i warzywach, oraz wspomnianych zmian w pogodzie: skoki ciśnienia i temperatury naprawdę dają się we znaki. A jakby tego wszystkiego było mało, nadchodząca wiosna to będzie już druga wiosna czasów zarazy! Choć tak na nią czekamy, ciepłe dni przyniosą kolejną falę zachorowań i możliwych obostrzeń. Czy w takich warunkach jest w ogóle miejsca na wiosenne przebudzenie ciała, oczyszczenie organizmu i skóry przed latem i pozbycie się pandemicznego stresu? Czy czujemy już tylko lęk i zniechęcenie, czy jednak potrzeba odnowy przeważa?
„Zabrać się za siebie” – jak to łatwo powiedzieć…
Wiele zależy od nas samych. Jeśli borykamy się z wiosennym nasileniem objawów depresji, koniecznie trzeba poszukać pomocy specjalisty. Jeśli natomiast jest to wyłącznie spadek formy związany z wiosennym przesileniem, warto spróbować „zabrać się za siebie” w taki sposób, żeby po prostu sprawiało nam to przyjemność. Nasze ciało domaga się teraz delikatnego, ale stanowczego traktowania. Skóra, po wielu tygodniach noszenia ciepłych ubrań, jest matowa i przesuszona, łuszczy się i piecze. W szczególnie kiepskim stanie są w tym roku nasze dłonie, którym nie służy alkohol zawarty w środkach dezynfekcyjnych oraz twarze, dodatkowo przesuszone od noszenia maseczek. Włosy, łamliwe, przyklapnięte i pozbawione blasku, manifestują swoją niechęć do czapek. Odnosimy wrażenie, że nasze ciała, ukrywane przez długi czas w długich spodniach i długich rękawach są jakieś obce i nie wyobrażamy sobie, że już niedługo – a zmiany klimatyczne sprawiły, że słowo niedługo nabrało naprawdę nowego znaczenia… - wprost z polarów przeskoczymy w bikini.
A może coś z zielonej kawy?
Jeśli ze znużeniem sięgamy po wciąż te same kosmetyki i stosujemy te same zabiegi pielęgnacyjne, w tym roku zróbmy coś innego. Sięgnijmy po preparaty, z którymi jeszcze nigdy nie miałyśmy do czynienia, np. po kosmetyki wyszczuplająco-oczyszczające z zielonej kawy. To preparaty wielozadaniowe, które naprawdę wspomagają wiosenne przebudzenie ciała. Co takiego jest w zielonej (czyli niepalonej) kawie?
- W 100 g zielonej kawy znajduje się około 14 kalorii, a w tym 3.3g węglowodanów oraz witaminy B1, B2, B12, C, kwas pantotenowy, kwas foliowy a także magnez, potas, sód, mangan, miedź, cynk, żelazo, wapń, fosfor.
- W tłoczonym na zimno olejku z zielonej kawy, niezwykle bogatym w antyoksydanty, pomagające zwalczać wolne rodniki, oraz wspomagające walkę z cellulitem, znajduje się witamina E (poprawia elastyczność skóry) oraz kwas chlorogenowy - naturalny przeciwutleniacz o właściwościach przeciwbakteryjnych przeciwwirusowych i przeciwgrzybicznych. Kwas chlorogenowy ginie w procesie wypalania kawowych ziaren.
- O tym, że olej z ziaren zielonej kawy zatrzymuje wilgoć w skórze i poprawia jej nawilżenie - nawet lepiej niż olej jojoba! - decydują fitosterole (mają zdolność stymulowania syntezy kolagenu, głównego białka podporowego skóry) oraz kwas linolowy (ma działanie nawilżające, redukujące szorstkość skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu skutecznie zwalcza zmiany trądzikowe, ma działanie antyoksydacyjne).
Takie dobrodziejstwo aktywnych składników znajdziemy np. w peelingu do ciała na bazie zielonej kawy, alg Sculptosane, Kalpariane i Fucus oraz oleju rozmarynowego i cytrynowego. To preparat idealny na wyszczuplanie, redukcję cellulitu i rozstępów, modelowanie sylwetki, oczyszczenie organizmu z toksyn, złuszczenie zrogowaciałego naskórka, poprawienie krążenia krwi, wspomożenie procesu naturalnej odnowy skóry, wygładzenie i oczyszczenie skóry. Słowem: w sam raz na wiosenne przebudzenie ciała. Idąc za ciosem, warto sięgnąć po zestaw Home SPA - SLIM dla ciała, w skład którego wchodzą mleko do kąpieli, peeling oraz kostka pelingująco-masująca a także balsam do ciała.
W wiosennym przebudzeniu ciała najważniejsze jest to, że wraz z ze zmianami jakie w ciele zachodzą, zaczynamy się także lepiej czuć psychicznie. Holistyczne podejście do wiosennego przebudzenia to najlepsze, co możemy sobie zafundować na przednówku.
Dodaj komentarz